Drukuj

img

Cezary Miszta jest najmłodszym zawodnikiem na zgrupowaniu pierwszego zespołu Legii. Jego powołanie do kadry na obóz było zaskoczeniem, ale dla niego samego, spełnieniem marzeń. Miszta, etatowy golkiper drużyny z rocznika 2001, dopiero pół roku temu trafił na Łazienkowską, choć już wcześniej pojawiał się na obiekcie mistrzów Polski - w roli kibica. Poznajcie bliżej debiutanta trenującego w Benidormie pod okiem Krzysztofa Dowhania.

Miszta ma piętnaście lat, urodził się 30 października 2001 roku. Golkiper trafił na Łazienkowską latem. - Przygoda z piłką zaczęła się, kiedy rodzice zaprowadzili mnie na trening do AmPlusa Łuków. Przechodziłem kolejne kategorie wiekowe, ale wspomniany klub prowadzi drużyny tylko do ukończenia szkoły podstawowej. Przeszedłem więc do miejscowych Orląt, a z czasem wypożyczono mnie do Motoru Lublin, gdzie był ośrodek piłkarski. Występowałem w makrolidze z piłkarzami starszymi o dwa lata. Prezentowałem się też w kadrze województwa. Wypatrzyli mnie tam skauci Legii i zaprosili na testy. Sprawdziłem się. Kiedy zapytano mnie czy chciałbym trafić na Łazienkowską, zgodziłem się bez wahania. Nie było sensu zastanawiać się, kiedy chce cię klub, któremu kibicujesz od małego - opowiada Miszta w rozmowie z Legia.Net. </>

 

 15-letni golkiper gra przy Łazienkowskiej w roczniku '01, a trenuje najczęściej pod okiem Arkadiusza Białostockiego. - Pobyt w Legii to spełnienie marzeń. Kiedy mieszkałem w Łukowie, organizowano wyjazdy na stadion przy Łazienkowskiej. Funkcjonował program „kibicuj z klasą”. Kiedy słyszałem, że akurat jest opcja pojechania na mecz ze szkołą, byłem pierwszy w kolejce - opowiada. - Jednym z moich ulubionych bramkarzy jest Wojciech Szczęsny. Lubię również podpatrywać Artura Boruca i Dusana Kuciaka. Teraz podglądam Arkadiusza Malarza. Wszyscy byli lub są związani z Legią. Tak się potoczyło, że z Arkiem mogę nawet wspólnie ćwiczyć. Jest się od kogo uczyć. Trenowałem z pierwszym zespołem, chociażby po meczu z Realem, kiedy było 3:3. Zawsze można coś podpatrzeć, wyciągnąć dla siebie. Każdy ruch, daje mi nowe doświadczenie. Porównuję zachowania doświadczonych graczy i swoje. Ostatnio taką rzeczą było wstawanie po uderzeniu - dzieli się wrażeniami. 

 Miszta pełni na zgrupowaniu funkcję czwartego bramkarza. Bierze udział w gierkach. A jak trafił na zgrupowanie? - Zadzwonił do mnie trener Maciej Kowal, z którym ćwiczyłem trenując czasami z rezerwami. Powiedział, że wylot na zgrupowanie nie jest niczym pewnym, ale mam skontaktować się z trenerem Dowhaniem. Dostałem numer i miałem zadzwonić o konkretnej godzinie. Po rozmowie ze szkoleniowcem, wylot okazał się prawdą, mogłem się pakować. Nigdy tak bardzo się nie cieszyłem. Pierwszej nocy nie mogłem spać. Zastanawiałem się, jak będzie na zgrupowaniu. Miałem w głowie to, że spotkam takich piłkarzy jak Odjidja-Ofoe, Rzeźniczak czy Radović. Naprawdę, to wielkie wyróżnienie i kolejne zaliczone marzenie - mówi bramkarz dysponujący świetnymi warunkami fizycznymi.

- Wiem, że między mną, a doświadczonymi kolegami jest przepaść. Ja muszę się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć. Z kolei Radek Majecki jest na finiszu edukacji bramkarskiej. Arek Malarz i Radek Cierzniak mają swoje umiejętności. To ukształtowani gracze, którzy podtrzymuja formę. Bardzo pomagają mi rady oraz słowa od starszych graczy. Miłe było, kiedy Miroslav Radović starał się mnie dopingować. Fajne jest również to, że jak coś nie idzie, to na przykład Radek Majecki mówi żebym się nie poddawał i zaraz będzie lepiej. Mogę liczyć na wsparcie w Benidormie. Trzymam się z młodymi, ale to normalne. Znam ich, trochę razem trenowaliśmy w „dwójce” - dodaje Miszta. 15-latek jest najmłodszym zawodnikiem na obozie. 36-letni Malarz mógłby być jego ojcem. - Zdecydowanie mógłby, bo moi rodzice są w tym samym wieku! Razem z Arkiem i Michałem Kucharczykiem, śmialiśmy się z tego na lotnisku. Przyznam, że trochę głupio mówić mi do Arka czy „Rado” po imieniu. Bardziej wyrywa mi się „dzień dobry” i „pan”. Nie ma jednak żadnych problemów, z czasem jest tylko lepiej. Jeśli powiem na „pan”, to słyszę, że mam nie przesadzać i mówić po imieniu - opowiada golkiper.

Jakie plany na kolejne miesiące ma Miszta? - Nie zastanawiam się co będzie po zgrupowaniu. Małym celem jest występ w roczniku ’00 czy w CLJ. W hierarchii jest jednak wielu bramkarzy i trudno będzie wygrać rywalizację ze starszymi. Wszystko w swoim czasie. Mam dopiero piętnaście lat. Na razie trwa obóz, a po nim będę chciał pracować tak samo mocno, jak obecnie. Znam swoje wady i zalety. Wiem, że nieźle jest z grą nogami, ale gra na przedpolu przy dośrodkowaniach jest zdecydowanie do poprawy. Staram się być świadomy swoich zachowań. W juniorach zdarza mi się sugerować trenerom, nad czym chciałbym popracować. Wiele rozmawiamy, sami szkoleniowcy znają mnie i dzięki temu dobrze nam się współpracuje - kończy Miszta, który w 2017 roku podpisał pierwszy zawodowy kontrakt z Legią.

źródło: KS LEGIA

Nadrzędna kategoria: AMPlus Łuków
Kategoria: Czarek Miszta
Odsłony: 6074